Czy Grecy jedzą rybę po grecku, a Rosjanie zajadają się pierogami ruskimi?
W polskiej kuchni istnieją potrawy, których nazwa sugeruje egzotyczne pochodzenie. Tymczasem niewielu obcokrajowców miało okazję ich spróbować, a już na pewno nie poza granicami naszego kraju. Jakie polskie dania wprowadzają nas w błąd?
Ryba po japońsku
Ryba po japońsku wcale nie przypomina sushi. Mało który obywatel Kraju Kwitnącej Wiśni miał okazję spróbować tego dania. Dlaczego zatem nazywa się tak, a nie inaczej? Możliwe, że komuś słodko-kwaśny smak ryby skojarzył się z bardziej egzotycznymi potrawami. Ryba po japońsku jest prawdopodobnie polską wariacją na temat azjatyckiej kuchni.
Pierogi ruskie
Nazwa pierogów ruskich nie odbiega od ich pochodzenia, zazwyczaj jest jednak błędnie interpretowana. Pierogi ruskie nie pochodzą z Rosji, a z terenów Lwowa, które niegdyś należały do Polski. Po wojnie zaczęto nazywać je ruskimi od Rusi Czerwonej czyli Kresów Wschodnich. Rosjanin może znać potrawę pod nazwą pierogi polskie, ale nie są one raczej zbyt popularne.
Fasolka po bretońsku
Bretania to północno-zachodni region Francji. Jednakże dania z fasoli nie są tam raczej popularne. Jedna z legend opowiada o księdzu, który w Bretanii uczył mieszkańców gotować fasolę. Bardziej prawdopodobne jest jednak brytyjskie pochodzenie potrawy, która przez zawirowania językowe nazywana jest obecnie bretońską.